czwartek, 3 marca 2016

11

Kasza manna truskawkowa instant (172 kcal)
2 kawy z mlekiem i 6 krówek
Smartfood czekoladowy (94 kcal)
duży kawałek ciasta z truskawkami i mały kawałek ciasta drożdżowego
2 kromki chleba z serem, masłem i pomidorem
100 g. kaszki bobovita

Trzy godziny szybkiego marszu i 7 km. na rowerze zrobiły swoje. Moje ciało widocznie zmalało, metabolizm się poprawił.

Po raz drugi w tym tygodniu lekko oszukałam Ojca. Zamiast na rekolekcje, wyszłam na miasto. Ostatni raz chodziłam po nim sama... 4 lata temu? Bardzo chciałam wrócić na czas przed Nim, dlatego maszerowałam tak szybko i nerwowo, jak jeszcze nigdy, dzięki czemu od razu było widać po ubraniach i w dotyku, że w ciągu tych trzech godzin na prawdę schudłam.

Mama wiedziała o moim planie już wczoraj. Jej nie muszę oszukiwać. Może wiedzieć o wszystkim, bo zawsze mnie rozumie.

Kupiłam tabletki na włosy i z octem jabłkowym oraz zieloną herbatą. Gumy orbit, parasolkę, smartfooda, herbatę grejpfrutową, lakiery bezbarwne, migdały, nerkowce, orzechy ziemne i krówki dla mamy, gdyż mnie o nie poprosiła (ona też nie ma możliwości swobodnego wyjścia z domu).

Poza tym... słodycze. Dla siebie. Do szafki. Nie wiem, czy i kiedy je zjem. Będę je dzielić. Może kogoś poczęstuję? Raffaello, Ferrero rocher, Merci, Princessa krótka (kokosowa i orzechowa), pawełek adwokatowy.

Marzy mi się jeszcze więcej rzeczy. Różne czekolady, marcepany, princessa mleczna, orzechy makadamia, brazylijskie, słonecznik... Nie muszę tego jeść. Poza tym, zjedzenia słonecznika z moją obecną hiperwitaminozą mogłabym już nie przeżyć. Dosłownie lub z bólu. Ja chcę to kolekcjonować. Opakowania z jedzeniem ładnie wyglądają, podoba mi się posiadanie takiej "sklepowej półki". To taka namiastka wolności...

Jutro będzie trudniej, ale znajdę sposób, by pójść chociaż na chwilę do rossmanna po czekolady i princessę.

A tymczasem muszę zdrowiej się odżywiać i unikać witaminy A i D. Na razie idzie słabo- obydwie witaminy były w dzisiejszej kaszce. Przeczytałam to trochę za późno. Jelita nie dają mi żyć.

1 komentarz:

  1. Cieszę się, tak odnośnie poprzedniego posta, że masz przynajmniej Przyjaciela któremu zdaje się możesz wszystko powiedzieć. No i mamę. Rozumiem, że jest Ci ciężko w domu, ale nie rób sobie krzywdy. To zabrzmi jak banał ale masz jeszcze przed sobą całe życie... nawet jeśli teraz jest Ci bardzo źle, to kiedyś na pewno nadejdą jaśniejsze dni. Uwierz w to. Trzymaj się ciepło :)

    OdpowiedzUsuń